Mazowieckie/ Policja i prokuratura prowadzą dochodzenie w sprawie napadu na sklep w Kobyłce
Przed sklepem w Kobyłce (Mazowieckie), w którym podczas nocnego napadu prawdopodobnie śmiertelnie ranny został jeden z bandytów, pali się światło. Drzwi do sklepu są zamknięte. Na zewnątrz widać kilku mężczyzn i jedną kobietę. Choć są w cywilnych ubraniach po sposobie zachowania można sądzić, że są funkcjonariuszami policji.
Do napadu doszło w nocy z niedzieli a poniedziałek. Wokół wszystko było zamknięte. Osoby, z którymi rozmawiał reporter PAP podkreślają, że nic nie wiedzą na temat zajścia. „My nie pracujemy w nocy, więc o napadzie dowiedziałam się rano” – mówi PAP sprzedawczyni z pobliskiego sklepu spożywczego.
Sklep, na który napadło dwóch mężczyzn działa pod szyldem jednej z popularnych sieci handlowych. Piętrowy budynek, w którym się znajduje, jest położony obok stacji kolejowej. Kilkanaście metrów od drzwi jest postój taksówek. „Nic nie widziałem, nie jeżdżę w nocy. To mała miejscowość” – wyjaśnia w rozmowie z PAP taksówkarz.
Przyznaje, że zna właściciela. W tym miejscu prowadzi sklep od ok. dwóch lat. „To dobrze zbudowany mężczyzna, może przed czterdziestką. Nie dziwię się, że kiedy doszło do szamotaniny, to poradził sobie z bandziorem. W sklepie zawsze znajdzie się jakiś nóż” – relacjonuje.
Policja nie informuje o przebiegu napadu. Przyznaje jednak, że nieopodal stacji znaleziono prawdopodobnie ciało jednego z napastników. Asp. Monika Kaczyńska przekazała wcześniej PAP, że „w okolicach dworca PKP funkcjonariusze ujawnili ciało mężczyzny”. Z uwagi na dobro prowadzonych działań informacji odmawia także Prokuratura Warszawa-Praga, więcej informacji ma udzielić w godzinach popołudniowych.
Miejsce, w którym policjanci mieli znaleźć ciało bandyty jest oddalone od sklepu o kilkaset metrów. Na chodniku, gdzie miały leżeć zwłoki widać czerwone plamy.
Jak podało RMF FM 24 w nocy z niedzieli na poniedziałek do sklepu w Kobyłce weszło dwóch zamaskowanych mężczyzn. Jeden z nich trzymał przedmiot przypominający broń. Stanął przed ladą i wycelował w ekspedientkę. Drugi z napastników wszedł za ladę i próbował opróżnić kasę.
W tym czasie na zapleczu miał być jeszcze właściciel sklepu. Miał wybiec do mężczyzny przy kasie i zacząć się z nim szarpać. "W pewnym momencie chwycił leżący koło kasy nóż i zranił napastnika w plecy. Wtedy sprawcy uciekli ze sklepu" - napisało RMF FM 24. Zawiadomiono policję.
wnk/ akub/